Kliknij tutaj --> 🧩 historie wielkiej wagi przed i po
Historie wielkiej wagi: LaShanta - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Przedstawiamy ludzi cierpiących na monstrualną, chorobliwą otyłość, którzy postanowili wreszcie rozpocząć walkę o swoje zdrowie i życie.
Historie wielkiej wagi (19) - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Losy ludzi, którzy borykają się z chorobliwą otyłością. Postanowili zawalczyć o swoje życie i schudnąć. Poddadzą się operacji bariatrycznej i zmianie diety. Będą musieli wykazać się determinacją.
Od dowodu godności, po wybór właściwej drogi, wielka waga jest symbolem dokonywanych wyborów, a także poświęcenia, jakie należy dokonać, aby osiągnąć sukces. Historie Wielkiej Wagi są świadectwem trudnych decyzji, wielu wyzwań i wygranych, które pozostają w naszych sercach na zawsze. Pojawienie się Wielkiej Wagi w Europie
Tłumaczenie hasła "wagi" na niemiecki. Waagen jest tłumaczeniem "wagi" na niemiecki. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Podpozycja ta obejmuje elektromechaniczne wagi w rodzaju opisanych powyżej. ↔ Hierher gehören auch elektromechanische Waagen der vorstehend bezeichneten Art. wagi. + Dodaj tłumaczenie.
Historie wielkiej wagi Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz. 1 Film przygodowy Harry, Ron i Hermiona opuszczają Hogwart i rozpoczynają misję zleconą im przez Dumbledore'a.
Site De Rencontre Du Monde Entier. Dołączył: 2013-05-05 Miasto: Poznań Liczba postów: 1384 19 września 2018, 16:28 Ogladacie na TLC program Historie wielkiej wagi ?? Doszlam do wniosku, ze te wszystkie osoby maja cos z garem i nadwaga to choroba psychiczna. Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:02 roogirl napisał(a):Tak. A właściwie oglądałam, bo ciągle są te same odcinki. Polecam wszystkim szczególnie ten z Jamesem - najbardziej to był ten typ, który zamiast schudnąć przed operacją to jeszcze wiecej przytył i awanturował się że to niemożliwe i że waga w szpitalu musi być zapsuta?Chyba tak. Musiał po niego przyjechać zastęp strażaków żeby go wynieść z domu i wpakować do samochodu. Miał zapalenie tkanki łącznej i okropne zmiany na nogach, ciągle się darł "my legs, my leeeeegs". Dołączył: 2011-03-17 Miasto: Katowice Liczba postów: 4699 19 września 2018, 20:03 roogirldokładnie, nigdy nie zapomnę jak dowalił jednej :miała schudnąć chyba przytyła i mówi mu ze wydaje jej się że dobrze sie odżywiała, a on na to :ale wadze się nie wydaje :D Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:04 Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :) Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:08 jasminaroza napisał(a):Roo, James juz nie zyje, popelnil wiesz? Dawno temu próbowałam znaleźć jakieś informacje o jego losach, ale znalazłam jedynie wpisy osób, które pytały o to samo co ja i były tak samo zbulwersowane jego jestestwem. Yaqbofski 19 września 2018, 20:12 roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził? Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:18 Yaqbofski napisał(a):roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził?Na pewno miał brata i też był w programie, ale czy prowadził sklep to nie wiem. Mnie jakoś ta para nieszczególnie poruszyła. Za bardzo mnie wkurzało jak traktują biednego ojca. Drzewo222 Dołączył: 2018-03-17 Miasto: poznań Liczba postów: 1781 19 września 2018, 20:50 Yaqbofski napisał(a):roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził?Tak, bardzo denerwujący typ, szczególnie jak zadzownil po karetkę żeby go do szpitala zawieźli w celu wydania leków, Nowzaradan się wkurzył i kazał mu wracać do domu, a ten zamawiasz zamówić taksę, to zadzownil DO BRATA, żeby ten zamówił DLA NIEGO taksówkę, i to jeszcze z tym wyrzutem... żal mi tez było tego ojca... Yaqbofski 19 września 2018, 20:53 roogirl napisał(a):Yaqbofski napisał(a):roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził?Na pewno miał brata i też był w programie, ale czy prowadził sklep to nie wiem. Mnie jakoś ta para nieszczególnie poruszyła. Za bardzo mnie wkurzało jak traktują biednego też się zgadza więc to na pewno ci sami. Nie dałem rady obejrzeć w całości tego odcinka, ten gość był tak wkurzającym dupkiem, że aż odrzucał od telewizora. Jednocześnie było w nim coś cholernie niepokojącego, że miałem wrażenie że on tam zaraz kogoś zamorduje. Najgorsza postać jaką pamiętam na przestrzeni wszystkich najbardziej poruszyła historia gościa, który autentycznie chciał zmiany i zrobił absolutnie wszystko dobrze, stosował się do wytycznych ale było za późno. W trakcie trwania programu dostał chyba zawału i zmarł. Było to cholernie przykre. Drzewo222 Dołączył: 2018-03-17 Miasto: poznań Liczba postów: 1781 19 września 2018, 20:54 co do tematu, to mam mieszane odczucia - lubię oglądać ten program kiedy widzę, ze faktycznie ci ludzie są zmotywowani, chudną i zaczynaja w ogóle inaczej żyć. Ale nie oszukujmy się - sami się do takiego stanu doprowadzili. Miałam w bliskiej rodzinie osobę, która ważyła ponad 170 kg, wcześniej była niezwykle wysportowana, silna, wygrywała zawody w Europie, jeździła z kadrą po kontynencie... po wizycie w USA zmieniła nawyki żywieniowe i poszło... W przeciągu 2 lat, schudła 70 kg bez pomocy dietetyków, lekarzy, ani radykalnego powrotu do sportu - da się ? DA. Wiec kiedy widzę, ze ci ludzie NIC ze sobą nie robią, tylko leżą, patrzą się w sufit i jedzą po 20 000 kcal dziennie to to jest aż po prostu przygnębiające, No nie wiem, takie zachowanie destrukcyjne jakoś nie mieści się w moim sposobie pojmowania rzeczywistości Dołączył: 2011-10-17 Miasto: Pieszyce Liczba postów: 13180 19 września 2018, 21:36 Kiedyś oglądałam. Obecnie lecą same sobie sprawę że taka ekstremalna otyłość to wynik zajadania zaburzeń lub traum psychicznych ale jakoś nie umiałam czuć litości czy ubolewania nad losem tych ludzi. Po prostu nie potrafię wczuć się w ich rolę. Nie mogę zrozumieć jak można uzależnić Swoje życie tylko od jedzenia i dobrowolnie doprowadzic się do kalectwa stając się ciężarem dla najbliższych. Takich ludzi powinno się leczyć psychicznie, bo operacje bariatryczne cofając tylko fizycznisc. Psychika nadal pozostaje skrzywiona.
Media obiegła smutna informacja. Nie żyje Gina Marie Krasley, bohaterka programu „Historie wielkiej wagi”. Miała zaledwie 30 lat. Nie żyje Gina Marie Krasley Jak podał portal Variety, Gina Marie Krasley zmarła w niedzielę (8 sierpnia) w swoim domu w New Jersey. Miała 30 lat. Przyczyna jej śmierci nie została jeszcze podana do publicznej wiadomości. Kobieta od najmłodszych lat zmagała się z nadwagą. Jako mała dziewczynka sięgała po jedzenie, ponieważ nie mogła poradzić sobie z przemocą ze strony ojca. Udział w programie „Historie wielkiej wagi” (ang. „My 600-lb Life”) był jej szansą na zawalczenie o siebie. Dzięki udziale w nim udało jej się schudnąć około 100 kg. Po zakończeniu przygody z programem, historię 30-latki zmagającej się z otyłością śledzono za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gina uwielbiała taniec, marzyła o tym, żeby otworzyć studio tańca dla dzieci specjalnej troski. W międzyczasie korzystała z TikToka, gdzie dzieliła się swoimi choreografiami. Zapoczątkowała nawet nowy trend w aplikacji – pod hasłem „taniec nie ma limitu rozmiaru” zachęcała innych ludzi w rozmiarze plus size do znalezienia pewności siebie podczas tańca i występowania przed innymi. Wiele kobiet udostępniło filmy Krasley, a także nagrania, na których wykonują jej choreografie. 30-latka wystąpiła w filmie Matta Mulherna z 1998 roku „Walking to the Waterline”. Twitter Co się z nią działo w ostatnim czasie? Jak wspomnieliśmy, nie podano przyczyny śmierci Giny Marie Crasley. Jednakże kobieta w kilku ostatnich nagraniach wspominała o swoich problemach z osłabnięciem mięśni, a nawet ich porażeniem. Dodatkowo mówiła o powracających infekcjach i coraz gorszym samopoczuciu. Przekazując informację o śmierci Giny, rodzina zachęciła do przekazywania datków na rzecz organizacji charytatywnych zajmujących się zdrowiem psychicznym. Poproszono także, aby uczestnicy pogrzebu pojawili się w fioletowych i różowych strojach, które były ulubionymi kolorami zmarłej 30-latki. Krasley pozostawiła pogrążoną w smutku żonę Beth, matkę Cathy Devereux i siostrę Ali Samuels. Twitter Źródła: Twitter
Program TV Stacje Magazyn serial dokumentalny 60 min W programie dokumentalnym "Historie wielkiej wagi - dalsze losy" ponownie staje przed kamerą osiemnaście osób, które kiedyś były bardzo otyłe. Choć udało im się zrzucić wiele nadprogramowych kilogramów, cały czas toczą burzliwą walkę z nadwagą. Wszyscy bohaterowie mają za sobą udział w programie "Historie wielkiej wagi". Wówczas pod okiem dr. Younana Nowzaradana ciężko pracowali nad osiągnięciem bardziej pożądanej sylwetki. Uczestnicy serii "Historie wielkiej wagi - dalsze losy" opowiadają o swoim nowym życiu oraz problemach, jakie obecnie napotykają. Zgodnie przyznają, że znalezienie się w tym miejscu kosztowało ich mnóstwo pracy, samozaparcia i wyrzeczeń. Operacja zmniejszenia żołądka była tylko pierwszym krokiem na długiej drodze do zdrowego trybu życia. Po zabiegu każdy z bohaterów musiał zmierzyć się z uzależnieniem od jedzenia, naprawić relacje z bliskimi i solidnie popracować nad poczuciem własnej wartości. Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.
ProgramMy 600-lb Life201243 min. {"id":"770987","linkUrl":"/tvshow/Historie+wielkiej+wagi-2012-770987","alt":"Historie wielkiej wagi","imgUrl":" kobiet i mężczyzn ważących ponad 270 kg przechodzi w 2004 roku operację wszczepienia bajpasów żołądka. Program śledzi ich losy przez następne 7 lat. Więcej Mniej {"seasons":[9,5,4,3,2,1]}69{"tv":"/tvshow/Historie+wielkiej+wagi-2012-770987/tv","cinema":"/tvshow/Historie+wielkiej+wagi-2012-770987/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Jeszcze nikt nie dodał obsady i twórców do tego Programu. Dodaj obsadę i twórców"Historie wielkiej wagi" to ośmioczęściowa seria przedstawiająca rok z życia osób, które ważą ponad 270 kilogramów. W każdym z odcinków poznamy historie chorobliwie otyłych ludzi, którzy postanowili poddać się potencjalnie niebezpiecznej operacji zmniejszenia żołądka. Chcą walczyć o swoje życie i zdrowie, a także powrócić do normalnego"Historie wielkiej wagi" to ośmioczęściowa seria przedstawiająca rok z życia osób, które ważą ponad 270 kilogramów. W każdym z odcinków poznamy historie chorobliwie otyłych ludzi, którzy postanowili poddać się potencjalnie niebezpiecznej operacji zmniejszenia żołądka. Chcą walczyć o swoje życie i zdrowie, a także powrócić do normalnego świata. Nikki, Ashley, Chad, Brittani, June i kilka innych osób znalazło się już na granicy śmierci. Wszystkiemu winne są nadmierne kilogramy zbędnej wagi. Teraz postanowili wypowiedzieć walkę otyłości. Jak zakończy się ich życiowa podróż? Czy wyjdą z niej zwycięsko? Witam. Jak mogę obejrzeć 1 i 2 sezon Historie wielkiej wagi? Cały czas wałkowanie tego samego. Maciora opowiada swoją nieciekawą historię życia. Po co takie programy powstają? By się z nich śmiać a może podziwiać, że w końcu zbili na wadze? A nawet jeśli to co z tego? Mam nadzieję, że niedługo nie będą kręcić programów o ludziach z ... więcej
Dorota Witt Filmik tańczącej Anny Lewandowskiej odzianej jedynie w poduszki, które miały zrobić z niej otyłą kobietę, w mig dotarł do (bez przesady!) milionów internautów. Trenerka szybko przeprosiła tych, którzy poczuli się urażeni. Okazało się, że wyśmiewała grubych, by... pokazać, że jest #BodyPositive, czyli: akceptuje swoje ciało i zachęca do tego wszystkich. Efekt? Chyba dokładnie odwrotny. Anna Lewandowska przeprosiła i sprawa byłaby zakończona, gdyby nie głośne echa, którymi wciąż się odbija. Aktywistka Maja Staśko skomentowała karykaturalny filmik tak: „Żarty z grubych osób są tak samo śmieszne, jak żarty z gwałtów. Grube osoby to ludzie, nie obiekt żartów czy inwektywa. A Lewandowska nazywa swój filmik #bodypositive. To jest przeciwieństwo ciałopozytywności!”. Trenerka: wolnoć Tomku na swoim instastories Okazuje się jednak, że nie wszystkim ta historia dała do myślenia. Niedawno do redakcji przyszedł list oburzonego bydgoszczanina, który opisuje zachowanie pewnej popularnej w mieście trenerki personalnej:- Upubliczniła w mediach społecznościowych zdjęcie otyłej dziewczyny, stojącej w kolejce do Mc Donalda, opatrzyła je emotikonem „buźka ze łzami w oczach” i pytaniem „why?”. Może nie śmiała się z niej wprost, ale jakby wyrażała zaniepokojenie: dlaczego taka dziewczyna stoi w kolejce po fast food, zamiast wziąć się za siebie? A ja pytam: jakim prawem trener personalny robi komuś ukradkiem zdjęcie, publikuje je i - choć nic nie wie o tej osobie - krytykuje jej styl życia? Co na to wywołana do tablicy trenerka? Odpowiada krótko: - Na własnym profilu każdy ma prawo do swobody wrzucanych treści oraz ich własnej interpretacji. Relacja, którą przedstawiłam, nie powinna nikogo urazić, tym bardziej, że na zdjęciu nie jest widoczna twarz, a nawet trudno rozpoznać płeć owej osoby. A naszym zdaniem - można, więc zdjęcia nie publikujemy. O tym, że czasem łatwo jest posunąć się o jeden krok za daleko przekonali się też klienci jednej z toruńskich siłowni. Tam doświadczony i ceniony trener nagrał telefonem otyłego klienta na bieżni, który wziął ze sobą chipsy i sok. Filmik wrzucił do sieci. Rozpętała się burza. Siłownia zareagowała natychmiast: zawiesiła trenera w pracy i przeprosiła. Dla wielu osób już samo zgłoszenie się do specjalisty jest dużym wysiłkiem i przełamaniem swoich ograniczeń. Jeśli już zdecydują się zrobić ten pierwszy krok, a usłyszą krytykę, mogą się szybko wycofać, nie podejmą współpracy, a stres powstały w wyniku takiej konfrontacji prawdopodobnie zaczną... zajadać, co tylko pogłębi ich problemy. Psycholog: oceniamy, bo to nie wymaga wysiłku Czy cel, jakim jest skuteczna motywacja klienta do pracy nad sobą, uświęca środki, jakich użyć może trener lub dietetyk? - Nie powiedziałabym, że publikowanie takich ukradkiem nagranych filmów czy przypadkowo zrobionych zdjęć jest nieetyczne (etyka to bardzo złożona kwestia), na pewno to nieprofesjonalne - komentuje Magdalena Smoczyńska, psycholog. - Obserwujemy na co dzień, że panuje powszechna gloryfikacja fizyczności, kult wysportowanego, nienagannego ciała. Głównie takie widzimy w mediach społecznościowych celebrytów. Zapominamy tylko, że życie nie wygląda jak na zdjęciach z Instagrama. Że nadliczbowe kilogramy to czasem nie wynik niezdrowego stylu życia, a otyłość wtórna, związana z przyjmowaniem leków na choroby przewlekłe. A może ktoś nie może schudnąć, bo boryka się z zaburzeniami endokrynologicznymi? A co, jeśli nie może akurat zająć się swoim ciałem, bo cierpi na zaburzenia psychiczne, np. depresję i w pierwszej kolejności chce ją pokonać? Stygmatyzowanie osób z nadwagą i otyłością wyrządza im krzywdę. Nie możemy myśleć schematem, że każdy gruby jest zaniedbany, otyły z wyboru. Ocenianie przychodzi nam łatwo, bo nie wymaga od nas żadnego wysiłku. Nauczenie się niewydawania pochopnych sądów na temat wyglądu innych wymaga pracy. By spojrzeć szerzej na problem danej osoby, musimy podjąć świadomy wysiłek poznawczy, rozważyć inne możliwości niż ta, która nasuwa się jako pierwsza: jest gruba, bo się obżera. - Każdy jest kowalem własnego losu. Niektórzy piją alkohol, choć wiedzą, że to nie jest element zdrowej diety, inni palą papierosy, choć mają świadomość, że szkodzą. Jeszcze inni decydują się na jedzenie fast foodów, choć z pewnością zdają sobie sprawę, że to nie jest jedzenie, które pomaga zachować zdrowie. Sami muszą jednak dojrzeć do tego, by przejść od teoretycznej wiedzy do zmiany nawyków żywieniowych. Ocenianie i zawstydzanie nie przyspieszy tego procesu - tak na sprawę patrzy Aleksandra Chołody, terapeutka medycyny integralnej. - Moje doświadczenie z podopiecznymi pokazuje jasno: efekty można uzyskać pracując z tymi, którzy naprawdę tego chcą, bo są już gotowi przyjąć rady specjalisty. Właśnie: rady, nie oceny. Skupiam się na edukacji, na pokazaniu wartości płynących ze zdrowych wyborów, nie na bezpośrednim wytykaniu błędów, wpędzaniu w poczucie winy czy pogłębianiu i tak często już istniejących kompleksów. To osłabia samoocenę i raczej odbiera motywację, niż pobudza do zmiany. Publikowanie zdjęcia zrobionego ukradkiem gdzieś przed fast foodem bez zgody sfotografowanej osoby i sugerowanie, że zachowuje się ona nieracjonalnie, wytykanie mankamentów jej figury (poza tym, że to naruszenie prawa) może wywołać falę hejtu. Trener może wskazać palcem, ale... A co z motywacją? Może jak trener wskaże palcem, co jest ze mną nie tak, łatwiej będzie mi znaleźć siłę do pracy nad sobą? Skupiam się na edukacji, na pokazaniu wartości płynących ze zdrowych wyborów, nie na bezpośrednim wytykaniu błędów, wpędzaniu w poczucie winy czy pogłębianiu i tak często już istniejących kompleksów. To osłabia samoocenę i raczej odbiera motywację, niż pobudza do zmiany. - Trener ma za zadanie wskazać palcem, ale dopiero, gdy zostanie o to poproszony - precyzuje Aleksandra Chołody. - Możemy zastosować albo motywację „od” (metoda kija), albo motywację „do” (to marchewka). Idąc na siłownię, mówimy: „poćwiczę, bo nienawidzę swoich wałeczków” albo: „poćwiczę, bo poczuję się wtedy lepiej”. Zdecydowanie wybieram metodę marchewki: wsłuchiwanie się w swój organizm, nagradzanie, radość z małych kroków, niewielkich, ale sukcesywnych osiągnięć. Choć sami często katujemy się motywacją „od”. To właśnie ma na celu porównywanie się ze szczupłymi, pięknymi, wysportowanymi. Zachęcam jednak do próbowania „marchewki”. Wątpię, by trenerzy personalni uzyskali zamierzony efekt, strasząc podopiecznych, pokazując zdjęcia innych, mówiąc: ćwicz, bo będziesz wyglądała tak, jak ona. Nawet jeśli trener chce zasugerować podopiecznej (a nie przypadkowo spotkanej osobie!) zmianę nawyków żywieniowych, dużo lepiej byłoby, gdyby zrobił to podczas merytorycznej rozmowy, a nie posuwał się do wytykania palcem i hejtu rodem z podstawówki. Czym innym jest publikowanie zdjęć klientów przed i po metamorfozie - za ich zgodą. To rzeczywiście może motywować innych do pracy nad sobą, uzmysłowić tym, którzy dopiero rozpoczynają starania o zdrową sylwetkę, że wszystko jest możliwe. Myślę jednak, że takie nieeleganckie i wątpliwe etycznie zachowania marketingowe jak publikacja ukradkowego zdjęcia i wyśmiewanie osób z problemem zdrowotnym, jakim jest otyłość, wyeliminują sami konsumenci. Nie chciałabym przyjść do trenera, który postąpił w ten sposób. Z tyłu głowy miałabym myśl: mnie też ocenia, może już cyknął mi fotkę. W tej historii martwi jeszcze coś: krytyka popłynęła ze strony trenerki, czyli osoby, której klienci zaufali, do której przyszli po pomoc, wsparcie, która miała ich zmotywować do pracy. - Dla wielu osób już samo zgłoszenie się do specjalisty jest dużym wysiłkiem i przełamaniem swoich ograniczeń. Jeśli już zdecydują się zrobić ten pierwszy krok, a usłyszą krytykę, mogą się szybko wycofać, nie podejmą współpracy, a stres powstały w wyniku takiej konfrontacji prawdopodobnie zaczną... zajadać, co tylko pogłębi ich problemy - ostrzega Magdalena Smoczyńska. - Więcej jeszcze: często nawet jedno spotkanie ze specjalistą skłania klientów do wydawania generalnych sądów. Takie zawiedzione osoby być może już nie odważą się poszukać innego trenera, bo będą przekonane, że spotka je to samo. Główną motywacją specjalistów powinna być edukacja, uświadamianie o korzystnych efektach stosowania zdrowej diety i uprawiania sportu. A wszystkim nam na pewno przyda się więcej empatii i życzliwości na co dzień. A jednak treningi personalne, zwłaszcza, kiedy nie można korzystać z siłowni, są bardzo popularne. - Świetnie, bo trening na własną rękę czasem może przynieść negatywne skutki, nawet kontuzje, a brak spektakularnych efektów przy nieumiejętnym doborze diety, podkopie naszą samoocenę. I cofniemy się do punktu wyjścia - mówi Aleksandra Chołody. Porównywanie leży w naszej naturze Dlaczego, skoro nie lubimy być oceniani, tak łatwo przychodzi nam wszystkim, bez względu na zasięgi w sieci, ocenianie ciał obcych ludzi, zawstydzanie innych z powodu wyglądu? I w końcu - kto, z kim i po co się porównuje? - Porównywanie się z innymi leży w naszej naturze. Możemy albo porównywać się w górę (z osobami, które wydają nam się w jakiejś dziedzinie lepsze od nas), albo w dół (jeśli to my czujemy się od kogoś lepsi). Ten drugi sposób może być zgubny: kiedy oceniamy, że ktoś jest otyły, patrzymy na siebie i myślimy: ze mną nie jest jeszcze tak źle. I nabieramy przekonania, że nic ze swoim zdrowiem robić nie musimy. Chronimy w ten sposób swoje ego, zachowujemy dobre samopoczucie, uspokajamy się, ale nie budujemy żadnej motywacji do pracy nad sobą - mówi Magdalena Smoczyńska. - Kiedy porównujemy się z wysportowaną celebrytką, możemy poczuć siłę do działania, ale równie dobrze frustrację czy rozgoryczenie, bo: mnie się na pewno nie uda być tak perfekcyjną, nie dam rady. Efektem może być zaniżona samoocena. Dlatego lepsze niż porównywanie się z innymi będzie czerpanie inspiracji, np. z profesjonalnego trenera. I to nie z jego wyrzeźbionej sylwetki (nie ma ideałów, a zdjęcie, to zdjęcie, nie człowiek!), a z jego stylu życia, podejścia do diety i aktywności fizycznej. Ślepe zapatrzenie na popularnych w mediach społecznościowych celebrytów może sprawić, że przestaniemy myśleć o realizacji własnych celów, o swoich potrzebach, zaczniemy żyć ich życiem.
historie wielkiej wagi przed i po